okolice Boxtal i Bawaria

Sobota, 18 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ...10-25
Dzisiaj Bawaria... a tak na serio to powtórzyłem wczorajszy podjazd Rauenberg, po czym zjazd tą samą trasą. Następnie  z drugiej strony, zahaczając 500 metrów drogi granicznej z Bawarią ponownie do Rauenberg i zjazd do domu. Dziś zmęczenie po pracy zwyciężyło.  
Widok z Boxtal na Bawarie
Widok z Boxtal na Bawarie © zmudahh 
W kierunku Bawarii
W kierunku Bawarii © zmudahh
Rzeczka w Wessental
Rzeczka w Wessental © zmudahh 
Tutejsze piwo Faust
Tutejsze piwo Faust © zmudahh

po piwo do Freudenberg`u

Piątek, 17 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ...10-25
 od czego by tu zacząć... hmm może od tego że po całym dniu kopania i rycia w glinie sam się sobie dziwię że wsiadłem na rower... ale takie tereny że nie mogłem się oprzeć. Wsiadłem i pojechałem... niby po piwo.. ale też i dla siebie. Nie kierowałem się na łatwiznę wzdłuż Menu, a w górę, tak żeby wykorzystać to co mam wokół.  Wpierw zrobiłem jednak 2 "hopki" <-(na moje Lęborskie warunki to góry) w mojej wiosce tj. Boxtal. 
Widok z sadów w Boxtal
Widok z sadów w Boxtal © zmudahh
Po rozgrzewce wyruszyłem po to "piwko". Szybko oczy mi się zalały potem... bardzo ciężko... 5 kilometrów w górę to nie na moje mięśnie haah...  doczekać się końca nie mogłem... bo wiedziałem że za chwilę czeka mnie tak samo "fajny" zjazd.
Do góry
Do góry © zmudahh
Przed siebie
Przed siebie © zmudahh 
Zjazd już w lesie po szutrze... pierwszy kilometr, może półtorej spoko po elegancko utwardzonej drodze, ale ostatnie to walka z rowerem nawierzchnią i ... O! Świeżo wysypany szuter, nie ubity powodował, że rower czasami na prostej drodze ciągnął na bok ... o zakrętach nie będę się rozpisywał, no ale to 30-35 km/h było. 
Zamek w Freudenberg
Zamek w Freudenberg © zmudahh 
W Freudenberg`u zakupiłem browarki (jedno dziabnąłem na miejscu) i wzdłuż Menu udałem się na chatę. Górki są ekstra!! 
Skały i kamienie
Skały i kamienie © zmudahh
Znak Boxtal
Znak Boxtal © zmudahh

Kronberg i Koenigstein

Środa, 15 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ..25-50
 Stare dobre Konigstein ;) gdzie zawsze zaglądałem do parku i popijałem tyskim... niestety nie tym razem. W planach był Kronberg... a Koenigstein przy okazji.. bo blisko. Wyjazd na spokojnie po robocie Drogi mokre po ulewach.. w wielu miejscach woda z okolicznych górskich strumieni powylewała.. co widać na załączonych fotkach. Osiągnięte 63 km/h bez kiwnięcia palcem u stóp i na MTB ;) Takie zjazdy to ja lubię ;) 
Góry Taunus
Góry Taunus © zmudahh
Rzeka wylała i jaka brudna
Rzeka wylała i jaka brudna © zmudahh
Strumienie wylały
Strumienie wylały © zmudahh
Dzielnica Hochst
Dzielnica Hochst © zmudahh
Okolice Kronberg
Okolice Kronberg © zmudahh

Frankfurt i film z Łeby

Wtorek, 14 czerwca 2016 · Komentarze(2)
Kategoria ....10>
 wyjazd bez celu... jedyne co ciekawe to to te mokro ;) a oto i film: 

Z Damianem do Łeby

Sobota, 4 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ..25-50
 z Damianem. Zdziwiłem się kiedy podjął tego wyzwania, ba nawet była opcja Łeba i z powrotem choć ja wiedziałem, że będzie ciężko i to bardzo. W Lęborku zahaczyliśmy żabkę po izotonika i sruu nad Bałtyk. Już po 5 kilometrach, w Nowej "Wszy" Lęborskiej zrobiliśmy sobie przerwę na browarka. Dobry był.. i zimny. Po 10 minutach wystartowaliśmy już pełną parą;).  Do Białogardy ścieżką rowerową. Dalej wjechaliśmy w las w kierunku Wrześcia.
Ścieżka rowerowa do łeby
Ścieżka rowerowa do łeby © zmudahh
W samej wiosce tj. na około 22 kilometrze zajechaliśmy do sklepu na kolejnego browarka. Wiejski klimaty są całkiem fajne. Na przeciwko sklepu w którym się "nawadnialiśmy" chłopaki budowlańcy z racji weekendu mieli małą imprezkę. Z Wrześcia jechaliśmy w kierunku Szczenurzy. W lesie ciężko, szczególnie Damianowi, któremu spore wyzwanie stanowiło pokonanie piachów. Ja tam zaliczyłem glebę, obsunęła mi się pod kołami ziemia, i spd nie zdążyło się wypiąć. Od Szczenurzy już lajcik bo asfalt. Nawet wiatr, który nam wiał w twarz nie sprawiał większego problemu. W Nowęcinie zajechaliśmy nad jezioro Sarbsk i na pomoście wypiliśmy kolejnego browarka ;) W takie ciepłe dni i na takich wycieczkach smakują najlepiej. 
Damian sprawdza jezioro Sarbsk
Damian sprawdza jezioro Sarbsk © zmudahh
Z Nowęcina do Łeby jest jak rzutem beretem, dlatego chwilę po wyjeździe byliśmy w "kurorcie". Zajechaliśmy do naszych znajomych z wypraw wędkarskich na dorsza. Krótka rozmowa u nich na działce i heja nad wielką wodę. Tam zrobiliśmy sobie fotki i zajechaliśmy na kanał sprawdzić czy łowią śledzia.  
Dotarliśmy nad morze
Dotarliśmy nad morze © zmudahh
To my ;)
To my ;) © zmudahh 
Po przejażdżce po plaży
Po przejażdżce po plaży © zmudahh 
Port w łebie
Port w łebie © zmudahh
Z portu zrobiliśmy jeszcze małą rundkę po mieście i udaliśmy się do restauracji Dolores, gdzie pracuje Ania i nasi znajomi. Trochę byliśmy strasznie bardzo mocno głodni ;). Jedzonko smaczne, piwko świeże, oby tak przez cały sezon. 
Zimne i świeże piwko
Zimne i świeże piwko © zmudahh
Sznycel w restauracji Dolores
Sznycel w restauracji Dolores © zmudahh 
Rozgościliśmy się już tam na dobre. Planowaliśmy jeszcze pojechać na wydmy (o powrocie do Lęborka nie było już mowy), ale temperatura szybko spadła i posiedzieliśmy przy piwku do zamknięcia. Mamy dużo filmików i planujemy sobie zrobić pamiątkę. Niestety jak narazie mój komputer nie jest w stanie. Jak się uda to się podzielę. pozdrawiam i dzięki za uwagę ;)
AAAAA I POZDROWIENIA OD DAMIANA!!!! 

do Łeby

Piątek, 3 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ..25-50
 Po ukończeniu zaplanowanej na dziś kostki wystartowałem do mojej Ani do Łeby. Nie miałem ochoty jechać główną drogą, dlatego wyszło też około 10 kilometrów więcej. Wiatr wiał czasami w twarz, czasami z boku. Jechało się całkiem w porządku. Większość trasy na asfalcie po za odcinkiem między Wilkowem a Obliwicami. Do okolic Wicka bardzo gorąco, momentami podmuchy ciepła przypominały mi te z piekarnika odpalonego na pełną parę. Za Wickiem im bliżej Łeby to coraz chłodniej... co w sumie mi się nawet podobało. W Łebie jak na czerwiec sporo ludzi. Wymieniam hajs w kantorze i jadę na kanał na piwo i pepsi. Tam przy zimnym Leszku czekam na Anie, która następnie zabiera mnie autem do Lęborka.  
Trochę cukrów ;)
Trochę cukrów ;) © zmudahh
Piwko w Łebie, zimne
Piwko w Łebie, zimne © zmudahh  

browarkowanie i człapanie

Czwartek, 2 czerwca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ..25-50
 z Ogonem. Sylwek podjechał do mnie na chatę, kiedy ja jeszcze kończyłem kostkę;) 5 minut, szybki prysznic i startujemy. Na starcie z lodówki wziąłem Perlaża, a z Ogonem po jego trunek zajechaliśmy do sklepu. Już na pierwszym kilometrze je dziabnęliśmy. Wgl. z Ogonem dawno nie jeździłem, dobry miesiąc lub więcej ;p Po piwku za cel ustaliliśmy Potęgowo, jednak w miałem w czasie jazdy mecz w mojego menadżerka i zatrzymaliśmy się na 15 minut. Podczas przerwy wyprzedziło nas 3 kolarzy LTS Lębork, a wczesniej minęliśmy się z kolarką LEW Lębork ;) Po rozegranym meczu dojechaliśmy już do Potęgowa, gdzie zakupiliśmy 2 dzikie Żubry i bułkę czosnkową ;) Kawałek dalej na stacji dokupiłem Redbulla.
Jedziemyyy;)
Jedziemyyy;) © zmudahh 
Przerwa w Nowym Skórowie
Przerwa w Nowym Skórowie © zmudahh
 W Nowym Skórowie spiliśmy nasze dwa Żuberki.  Następnie do Skórowa gdzie pocałowaliśmy klamkę monopolowego, a następnie do Czerwieńca gdzie trafiła nam się kolejna klamka do całowania. No to co, następny sklep w Pogorzelicach... no to się rozdzieliliśmy, ja pojechałem mocniej a Ogon swoim tempem. Myśleliśmy, że sklep tam jest czynny do 20:00 jednak mój wysiłek się nie opłacił. Zajechałem pod sklep o 19:58, a tam kartka, że czynne do 19:30. Cale szczęście obok jest bar, gdzie kupiliśmy po zimnym Leszku. 
Jedzie pociąg z daleka
Jedzie pociąg z daleka © zmudahh 
Wypiliśmy pod Leśnicami, gdzie "odwiedził" nas "pindolino". Chwilę jednak wcześniej dojeżdżając do miejsca degustacji na DK6 wyprzedził nas kolarz LWA. Następnie po spożyciu powrót do Lęborka, gdzie spotkaliśmy naszych kumpli i szarpnęliśmy po jeszcze jednym Leszku. Podsumowując to pogoda elegancja Francja i bardzo dużo osób na rowerach.

lekko

Wtorek, 31 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria ...10-25
 coś mnie nogi bolaly, trochę po lesie, jeden podjazd do Małoszyc, i trochę po osiedlu

ciemność, pioruny i ja ;)

Poniedziałek, 30 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 ... nareszcie kładzenie kostki na moim ogródku dobiega końca... pozostały kosmetyczne sprawy. Po grillu, po paru piffkach i i po 22 na zegarku wyruszyłem.  Planowałem Słupsk, choć wszyscy mi odradzali taki wyjazd o tej porze. Pogoda, temperatura sprzyjała, bo było około 18 na plusie. Mimo iż wyjazd typowo szosowy i dobrym asfaltem to jechałem Konickiem. W jednym uchu tradycyjnie muzyka. Oba akumulatorki do przedniej lampy naładowane. Tylne miałem trzy, z czego jedna na lewym obrzeżu kierownicy. Jechało się fajnie i spokojnie. Ruch początkowo średni. Z każdą chwilą malał. Już po paru kilometrach wiedziałem, że Słupsk jest dzisiaj nieosiągalny z dwóch powodów. 1 to słaba dyspozycja (2 tygodnie roboty przy kostce i bez roweru), 2 to błyskające wokół niebo.  
Droga krajowa nr 6
Droga krajowa nr 6 © zmudahh 
Około 30 kilometrów za Lęborkiem zawróciłem. Na mapie burz zauważyłem, że w okolicy Władysławowa powstaje burza, zmierzająca w moim kierunku. Widziałem ją. Im bliżej domu tym pioruny były bardziej wyraziste. Nieco po ponad 2 godzinach jazdy w ciemnościach dotarłem na chatę. Kilkanaście minut później spadł deszcz z gradem, którym towarzyszyła burza z piorunami. Generalnie fajny widok, gdyż podczas całego wyjazdu błyskało praktycznie z każdej strony po trochu. Fajna też noc, rzadko się zdarza jeździć po 24 godzinie na krótkich spodenkach o koszulce