Wyjazd z Bartkiem o Ojcem. Spokojny przyjemny. Atakujemy z Bartkiem jednego KOMa, jednak nie ogrnęliśmy dokąd jest i czekając na ojca nie wyjechaliśmy z niego.. i nici wyszły z tego ;)
i poszedłem na trening bo w Lęborku na pomorzu nie będę miał takich terenów do jazdy. Pogoda elegancka... dzisiaj pierwszy raz w tym roku, do spodenek krótkich, doszła krótka koszulka ;) Na trasie 2 ciekawsze podjazdy. Na pierwszym wyprzedza mnie triathlonista. Pozdrowiliśmy się a ja mu rzekłem "stark" :) drugi podjazd tak jak i pierwszy na spokojnie ;)
Niedziel czyli nieco dłuższy wyjazd. Z Bartkiem z Watahy i goscinnie Jarkiem wyjechliśmy na pętlę. jeszcze w trasie na pierwszych kilometrach nie mieliśmy dogadanego przebiegu. Udaliśmy się do Miltenbergu, do którego mamy około 18km z górki. Stamtąd wzdłuż doliny w której płynęła rzeka Mud zaczeliśmy podjeżdżać w kierunku Amorbach, a następnie Walldurn. Kolejnym większym miastem był Hardheim gdzie zrobiliśmy małą przerwę i pojedliśmy. W miejscowości Neunkirchen Jarek pojechał do domu a ja z Bartkiem odbiliśmy w kierunku Wertheim by dobić do setki. Na koniec nieunikniony podjazd i wyszło około 7 km pond setke. Bartka rekord. Pogoda wiosenna,, na krótkich spodenkach. Wiosna około miesiąc szybsza jak w północnej Polsce
Z Bartkiem. Zaliczamy 3 niemieckie województwa : Hesje, Bawarie i Badenie-Wirtembergie. W Miltenbergu dołącza do nas ojciec. Wychodzi około 95 km więc kręcę się w kółko pod domem byle doić do 100