z Lwami. Planowane było 7 gór po których kierował nas sam Prezes. Początkowo oszczędzałem siły bo dawno mocno nic nie jeździłem. Troszeczkę mocniej przycisnąłem na 4 podjeździe i na 5 trzymałem się całkiem z przodu. Niestety na jednej z małych hopek przycisnąłem tak na pedał, że Konick odmówił. Początkowo myślałem że to tylna przerzutka i mimo pomocy prezesa poddałem się i zadzwoniłem po Ania. Lwy pojechały dalej a mi zostały 2-3km do auta. Całe szczęście że większość pozostałej mi trasy wiodła z górki. Tak jadąc rozmyślałem co jest nie tak i po oględzinach przedniej zębatki zauważyłem zakleszczony łańcuch, który był przyczyną awarii. Naprawiłem szybko, niestety osłonka mi się odgięła, muszę wymienić Chciałem wrócić na rowerq ale Ania już czekała. Bardzo fajny wyjazd w grupie
...rozpoczęte ale na razie spokojnie. Przygotowuję ciało i tyłek pod kolarzówkę. Dzisiaj Redbulla prowadziło się bardzo dobrze. Wiatr przeszkadzał nieznacznie w 1 stronę... a jechałem kawałek za Potęgowo... Co do Skandii... postanowiłem wystartować w edycji szosowej, bo 1 etap jest w Warszawie a 3 pozostałe na Pomorzu, czyli pod nosem ;) Nic specjalnego nie osiągnę tam, ale przygotować się troszeczkę trzeba
dzisiaj jak zazwyczaj w ostatnim czasie spokojnie. Udałem się Konickiem na szose, do Potęgowa i z powrotem. Cały czas towarzyszył mi boczny wiaterek, który w 1 stronę czasami dmuchnął w plecy. Powrót już ciężej. Na szosie wzmożony ruch, pewnie przez zbliżające się święta. Trochę zmarzły m stopy, a gdy wszedłem do domu pięknie się rozpogodziło. Przy okazji zrobiłem swój pierwszy tysiak w tym roku. statystyka na dzin 22 marca z ostatnich lat
Wyjazd z Ogonem. Wpierw pokierowaliśmy się na J. Osowskie. Całość lasami. Przy samym jeziorku trochę wymarzliśmy więc kolejną przerwę zrobiliśmy w głębi lasu. Tego dnia spotkaliśmy bardzo dużo zwierzyny leśnej, głównie sarny