Wpisy archiwalne w kategorii

.50-100

Dystans całkowity:3190.96 km (w terenie 399.00 km; 12.50%)
Czas w ruchu:138:26
Średnia prędkość:23.05 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:23777 m
Maks. tętno maksymalne:193 (97 %)
Maks. tętno średnie:159 (80 %)
Suma kalorii:99559 kcal
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:66.48 km i 2h 53m
Więcej statystyk

czuję to!

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 z Bartkiem. W niedzielę tradycyjnie mamy nieco więcej czasu więc robimy nieco więcej kilometrów. Wprawdzie setka dzisiaj nie padła ale 77 też jest okej. Rano spadł deszcz, tak więc nasz wyjazd oczywiście się opóźnił. Temperatura też bez szału. Ruszyliśmy spokojnie by się na samym początku nie zachlapać. Jak zawsze wpierw długie zjazdy bo jechaliśmy w stronę Miltenbergu by tam zaliczyć jeden z najciekawszych w okolicy podjazdów. Podjechaliśmy spokojnie a ja wręcz lekko 30 sekund wolniej od PR. Dzisiaj gdybym przycisnął na bank byłby nowy rekord osobisty. U góry wypłaszczenie i pojawienie się słońca. Powietrze po deszczu (którego przez około 2 tygodnie nie było) jest wyśmienite :D Następnie bardzo kręty zjazd do Amorbach na lekko mokrym asfalcie. Na jednym z zakrętów omal nie wypadłem z drogi. Tylne koło zblokowane, wielkie oczy i rów przede mną. Na szczęście udało się opanować sytuację. Po zjeździe kierowaliśmy się ponownie do Miltenbergu do McD na małą przekąskę. Po przerwie mieliśmy atakować jeden segment,,, niestety zbyt duża liczba spacerowiczów nie pozwoliła na zdobycie KOMA. Na koniec musi być podjazd, na którym bijemy z Bartkiem własne PR, a ogólnie ja jestem 3 a Bartek 4. Czułem dziś się świetnie, jak się dawno nie czułem. Mam nadzieje, że to efekty ostatnich dni, wielu zrobionych kilometrów, i wielu podjazdów. 

niedzielna wycieczka

Niedziela, 12 marca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 niedzielna wycieczka z Bartkiem i Ojcem ;)  krótkie spodenki po raz pierwszy 2017

niedziela wzdłuż MEnu

Niedziela, 5 marca 2017 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 z Bartkiem. Cięzki wyjazd. nieprzyzwyczajony ostatnimy czasy do  ciągłej jazdy a tym bardziej podjazdów czułem brak mocy ;/

Königstein

Piątek, 18 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 przyjemny wyjazd. Na dworze około 5 stopni, w górkach około 0. Całość na latarce. Udałem się w kierunku Kelkheim, by nie jechać (jak prawie każdy wyjazd) w stronę Eppstein. Od Kelkheim cały czas w górę, aż do wyjazdu z Königstein. Samo Königstein jak zawsze piękne, 2 zamki na górkach. Za miastem super widok na oświetlone doliny. Rewelacyjne miejsca. Do domu już jechałem cały czas w dół, gdzie podniosłem nieco średnią.

Eppstein, Idstein, Taunusstein i Wiesbaden

Niedziela, 13 listopada 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 z Bartkiem. Nareszcie niedziela. Tradycyjnie szybkie śniadanko i w drogę. Na dworze około 0 stopni a drogi były posypane solą. Ruch spokojny, jak zwykle na niemieckich drogach rano. Kierowaliśmy się w kierunku Eppstein pnąc się lekko ku górze. Następnie w kierunku Idstein, procenty wzrosły i trzeba było włożyć więcej wysiłku. Samo Idstein w dolinie i  jak większość miejscowości w Hesji posiada w centrum Kościół, deptak... i jest z reguły ciche i spokojne. Dodatkowo w mieście znajdował się ni to akwedukt, ni to brama czy mury. Za Idstein kolejna mocna wspinaczka, gdzie zaliczyliśmy najwyższy punkt dzisiejszej wyprawy tj. 476m. npm. W Taunusstein odbiliśmy w kierunku stolicy Hesji czyli Wiesbaden. Mały podjazd i do samego miasta długi zjazd. W Wiesbaden małe oględziny i przez Bierstadt i Wallau do Hofheim. Wyjazd zadowala bo pogoda już tak nie sprzyja na dłuższe wyprawy. Strasznie stopy zmarzły, a Bartkowi jeszcze dłonie. 

wzdłuż rzek Tauber i Menu

Niedziela, 2 października 2016 · Komentarze(1)
Kategoria .50-100
 z Barkiem. Dzisiaj już na 80% zdrowy jako że niedziela udaliśmy się na wycieczkę. Pogoda różna, trochę słońca, trochę chmur, silny wiatr i około 16 stopni. Miałem obawy czy nas gdzieś nie "zmoczy" ale obeszło się. Dzisiaj postanowiliśmy nie robić tak mocnych podjazdów jak tydzień temu... zresztą nie wiem czy byłbym w stanie. Kierowaliśmy się na południe do miejscowości Tauberbischofsheim. Tam też wiła się wzdłuż gór pierwsza z rzek tj. Tauber. Po około 5 kilometrach na mostku zrobiliśmy przerwę na bułkę z dżemikiem. Chwilę później wyruszyliśmy w kierunku Wertheim gdzie Tauber wpływa do Menu. W międzyczasie wyprzedziliśmy rowerzystę, który następnie przez około 3 kilometry dzielnie dotrzymywał nam tempa. W Wertheim wpadliśmy "obejść" festyn i ruszyliśmy wzdłuż Menu do domu. Następna przerwa przed ostatnim podjazdem w Boxtal gdzie wypiłem Redulla. Ostatni podjazd ciężko... i do tego pod wiatr. Wyjazd fajny. fotki niebawem ;) 
Wertheim stare miasto i zamek
Wertheim stare miasto i zamek © zmudahh
Bartek w trasie
Bartek w trasie © zmudahh
Zjazd do Tauberbischofsheim
Zjazd do Tauberbischofsheim © zmudahh
Wzdłuż rzeki Tauber
Wzdłuż rzeki Tauber © zmudahh

Darmstadt

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · Komentarze(2)
Kategoria .50-100, sprzęt
 z Bratem. Jako, że dziś niedziela a pogoda idealna to nie ma innej opcji jak rower. Po wcześniejszych przemyśleniach padło na Darmstadt. Pod uwagę braliśmy kilka opcji a głównym konkurentem było Butzbach. We Frankfurcie zaopatrzyliśmy się w Powerade. Słonko świeciło, a wiatr nie przeszkadzał. Do Darmstadtu droga jest całkiem prosta. W samym Darmstad`zie  nie zwiedzamy zupełnie nic, ba objeżdżamy miasto szerokim łukiem, -> niestety. Powrót zaplanowaliśmy inną drogą m.in. przez Dietzenbach gdzie miałem okazję przebywać niegdyś jakiś tam czas ;p. Tam też odwiedzamy wieżę widokową i zajeżdżamy do McD na szybki posiłek i Cole. Z Dietzenbachu z górki do Offenbachu, a z Offenbachu wzdłuż Menu do Frankfurtu. Przy Menie zamieniliśmy się z Bartkiem na 2-3km rowerami. Przymierza się do kupna szosówki i chciał sprawdzić jak to jest ;) Bartek jechał cały czas MTB dzisiejszy wyjazd dlatego też uważam, że tempo bliskie 25km/h to całkiem elegancka średnia. Dzisiaj też jechałem po raz pierwszy w moim nowym stroju Tour De Pologne, oraz na nowej oponie tylnej Continental Grandprix. Sprzęt spisał się bez zastrzeżeń. 
Ja na tle Mainhatten`u
Ja na tle Mainhatten`u © zmudahh
Ja w Dietzenbach`u
Ja w Dietzenbach`u © zmudahh

do Ani

Poniedziałek, 25 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 Wyjazd do Łeby na obiad, do Ani i kąpiel w morzu ;) Oczywiście jedzonko tylko w restauracji DOLORES 
Kubik nad Baltykiem
Kubik nad Baltykiem © zmudahh

Grosser Feldberg z Bartkiem

Niedziela, 17 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 z Barkiem. namowilem go n podjazd pod najwyższy okoliczny szczyt Grosser Feldberg. Po śniadaniu wystartowaliśmy... trochę bolała mnie głowa po wczorajszej sobocie % ;) Pogoda całkiem spoko, ciepło, trochę za parno... słońce czasami a chmurami. Po 40 minutach wyjechali z Frankfurtu. W Oberursel dokupiliśmy płyny na stacji benzynowej gdzie pracowała bardzo miła pani, która nam życzyła powodzenia. W okolicy tradycyjnie mnóstwo kolarzy, szosowych i górskich. Bartek chciał prowadzić cały podjazd i tak też było przez co jechało mi się bardzo lekko i przyjemnie. Bartosz zaś jedyny kryzys miał w środkowej części podjazdu ale przebrnął. Na całym podjeździe "łyknęło" nas 4 kolarzy, my zaś 2, w tym jednego który wyprzedził nas wcześniej. Na szczycie przerwa 10 minut i zjazd bez kręcenia korbą. Tam wyprzedziliśmy jednego szosowca i 2 "turystów". Na jednym z zakrętów zdecydowanie przesadziłem z prędkością,  a serce mi do gardła podeszło kiedy mocno zbliżyłem się do barierki. Czułem, ze rower nie chce mocniej skręcić, a koła przy jednoczesnym hamowaniu tracą przyczepność. We Frankfurcie zajechaliśmy jeszcze w odwiedziny do mojego auta. Nieco po 5 godzinach jazdy jesteśmy w domu. Poniżej kilka fotek:
Bartek na podjeździe
Bartek na podjeździe © zmudahh 
My na szczycie
My na szczycie © zmudahh
Batonik dla energii
Batonik dla energii © zmudahh 
Widok z Grosser Feldberg
Widok z Grosser Feldberg © zmudahh 
Widokówka z Konickiem
Widokówka z Konickiem © zmudahh
  

Grosser Feldberg i jeiorko

Niedziela, 10 lipca 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 Tym razem od drugiej strony. Wpierw odwiedzam auto i jadę na krótką przejażdżkę, co by je rozruszać. W Bad Soden robie zakupy na stacji. Stamtąd zaczyna sie podjazd pod szczyt Taunusa. Na samym początku doganiam Włocha na szosówce, który zaraz po tym jak go wyprzedziłem, nie odpuszcza i wychodzi mi przed koło. Po 2 kilometrach podjazdu ponownie go wyprzedzam a ten ponownie nie odpuszcza i lada moment jest przede mną. Za Koenigstein postanawiam jeszcze raz zaatakować, tym razem udanie. Prze pierwsze 2-3 kilometry Włocha widziałem niecałe 100 metrów za mną. Później znikł... Końcówka podjazdu oczywiście najmocniejsza. Na szczycie odpoczywam, gdzie po około 5 minutach dotarł ów Włoch. Uprzejmie kiwnął i pojechał na odpoczynek. Ja po chwili zjechałem. Wyjazd fajny, jedynie pogoda przesadziła, 32 stopnie w cieniu to już dużo a do tego pełne słońce. Po rowerq jeziorko:
Jeziorko w okolicy z czyściutka woda
Jeziorko w okolicy z czyściutka woda © zmudahh