Dzisiaj w robocie z góry postanowiłem sobie, że wchodzę do domu, jem obiad i idę na mały wyjazd rowerem. Padło na odcinek na DK6 do Pogorzelic i z powrotem. "Lęborska Elita" na Stravie bije tam swoje rekordy więc i ja postanowiłem umieścić siebie gdzieś tam w tabeli. Jechałem tamtędy nieraz, jednak Strave mam od niedawna i nie miałem okazji dać o sobie znać. Tak więc wyruszyłem z osiedla przez roszarnie i byłem na trasie, bez rozgrzewki z marszu start ;) dobrze, że z wiatrem;) Odcinek który ma około 7,4km pokonałem w czasie 11.24 co dało mi 3 miejsce i średnią 39,1km/h. Byłem wykończony. Pozycja przyjęta podczas jazdy szosówką nie bardzo "zaprzyjaźniła" się z moim obiadem. Do tego całkowicie olany kwiecień wyszedł w postaci leciutkich skurczów. Powrót tę samą trasą i pod wiatr to już tylko powolne człapanie. Czasówka nieco krótsza bo 7.2 km dała 9 lokatę z czasem 15:21 i średnią 28,1km/h. Mam nadzieje, że od dziś coś się wreszcie zmieni w głowie i zacznie się robić te kilometry. pozdrawiam :)
Dzisiaj zaraz po pracy zrobilem sobie fajna siłke. :) Na każdego bica zrobiłem 180 pwotórzeń 10-kilową hantelką. Jak na me możliwości fajnie. Potem jeszcze klatka. Po ćwiczeiach wyjechałem z Ania na rower. Strasznie było zimno, a Ani ciężko po zimowej przerwie. 13km w ślimaczym tempie. Trzeba się poprawić bo kwiecień wypada mi tragicznie. pozdrawiam
Wszystko się pier**li... Zaczynając od błahostek (a w sumie nie bo po jeździe to człek głodny) ktoś zjadł mój obiad, przez wywalenie z klubu rowerowego (nieangażowanie się w życie klubu), kończąc na fochu Anji. W d**ie mam taki Prima Aprilis!! Na rower po robocie udałem się w kierunku Lęborskiego wysypiska śmieci, które znajduje się na górkach, na północ od miasta. Ciekawi mnie bardzo dlaczego taki śmietnik jest zlokalizowany nad miastem. Tak będąc tam, rozkminiłem, że przecież kiedy pada deszcz, a woda tam przesiąknie do ziemi to ten syf spływa na okoliczne, niżej położone pola. Wgl. wokół wysypiska mnóstwo śmieci w lesie rozwianych przez wiatr (głównie siatki i worki). Ok, ze śmietnika udałem się dzikim lasem w kierunku drogi wojewódzkiej Lębork-Łeba gdzie ścieżką rowerową zjechałem do NWL. Nie chciało mi się jechać jeszcze do domu, choć trochę już zmarzłem więc skręciłem w kierunku Kębłowa. Minąłem wioskę i dalej mnie nie ciągnęło na chatę więc odbiłem na mosty. Tam musiała być niedaleko jakaś akcja, leciał helikopter i było słychać syreny. Z Mostów z wiatrem dojechałem do Lęborka. W samym mieście ruszyłem jeszcze w pościg za kierowcą, który wymusił mi pierwszeństwo, ale po tym jak wymachnąłem do niego ręką i pokazałem mu "międzynarodowy gest przyjaźni i pokoju" zaczął uciekać... Później dodam zdjęcia bo teraz telefon coś daje tyłka... POZDROROWER
Są nikłe szanse, na przejazd PPP 2014. Wszystko zmieniło się od kiedy zmieniłem miejsce pracy. Muszę trochę posiedzieć, aby wziąć odpowiednią liczbę dni wolnych, którą muszę wykorzystać nie tylko na jazdę rowerem. Być może jeszcze się to zmieni i oby... Jeśli wyprawa się nie uda, wybiorę się w krótszą, np. Świnoujście - Hel. Na pewno jakoś sobie to wynagrodzę... pozdrawiam