no to wieczorny wyjazd ulicami osiedla. przed wyjazdem w szosie nie było powietrza z tyłu, więc napompowałem. niestety z każdym kilometrem co raz ciężej się jechało. na 9 kilometrze już czułem felgę... i to by było na tyle ;/
Chciałem nadrobić troche kilometrów za piątek ale cholernie zmarzłem, skończyło się jak skończyło, a jutro ma ponoć śnieg padać ;) pozdrawiam wszystkich rowerzystów !!
Jenden z moich bajków przekroczył właśnie na tym wypadzie 1000km ;) . Zrobiłem sobie wypad po porannej siłce, choć bardzo mi się nie chciało. Coś tam popadywało z chmur i dosyć mocno wiało. Pojechałem do lasu zrobić sobie 3 podjazdy i nieoczekiwanie zrobiłem na jednym rekord( według stravy o czym pisalem poprzednio). pozdrawiam
Tradycją już się powoli staje, że weekendy spędzam z dzióbkiem, a nie z rowerem. Rano po siłowni chciałem iść pokręcić się trochę po okolicy, jednak silny wiatr mnie do tego zniechęcił. Poczekałem do wieczora, wiatr nieco zelżał, aczkolwiek niektóre boczne podmuchy spychały mnie w bok. Nie interesowało mnie zbytnio tempo jakim jadę, chciałem po prostu spalić nabyte w weekendowe dni kalorie. Średnia prędkość wyszła około 24km/h, wiec całkiem spoko ;) Na trasie między Nową Wsią a Kębłowem zaskoczył mnie brak latarni. Ciemno było jak w d*pie. Moja lampka dawała radę jako-tako czyli po chińsku, czy jak kto woli japońsku. Musiałem ostro wytężać wzrok by zobaczyć zbliżające się dziury. Teraz idę spać. Dobranoc i pozdrawiam ;)
Masssakra, tak się wypociłem, że.... ohohoh. Robiłem rundy po mieście za paskiem od tzw. "frani" takiej pralki ;) bo potrzebna teściowi do betoniarki ;) Z rana była jeszcze siłka ;) pozdrawiam
Drugi dzisiaj wypad do lasu, tym razem z Patrysiem, którego było to pierwszy tegoroczny wyjazd. Z racji, że był to jego rozruch i że nie miał tylnego hamulca dała dość słabą średnią, ale było fajnie się po wspinać. Fajne też były zjazdy w lesie o pełnym zmroku i.. pełni księżyca ;) pozdrawiam ;) PS. dzis jeszcze dodatkowe 8km które doliczam do przebiegu roweru ;)
Dzisiaj zrobilem mały wyjazd z Ania. Z razji że wiało, a pod Lęborkiem nie ma płaskich lasów to wjechaliśmy(weszliśmy) na wysokość 100m.n.p.m. gdzie między Małoszycami, a Dziechlinem jest troche równin. Fajny wyjazd, ciesze się że Ania jeździ tylko mi zdecydowanie za krótko. pozdrawiam