Wczoraj na siłowni zrobiłem trening nóg i barków. Na rowerze, godzine pozniej, jechało sie juz bardzo ciezko :) ale co tam pare km sie zrobiło. przypuszczam że w czwartek bedzie jeszcze gorzej ;) Ps. straciłem rekord z okrazenia amatora ;/
Dzisiaj bardzo zapracowany dzień w pracy. Zawiadomienia do ponad 200 osób!! ;) Nie było prawie czasu by coś przegryźć. Zaraz po pracy i krótkich odwiedzinach Ani postanowiłem wyjechać by pobić rekord na trasie amatora. Od początku odczuwałem lekki ból mięśni po wczorajszym dniu. Do początku pętli jechałem sobie spokojnie. Wystartowałem z impetem. ;) Kręciło się ciężko i do Leśnic jechałem średnio około 27km/h. Po drodze minąłem 2 dz*wki, w tym jedna, stare babsko, wypięła dupę i zaczęła załatwiać potrzebę. Wystraszyła mnie, że aż podskoczyła. ;p Od Leśnic było coraz ciężej, wpierw około 0,5km po "wartepach" stworzonych przez dziki, następnie podjazd przeryty przez leśnych drwali. Po drodze minąłem jednego rowerzystę i 2 "chodziczki". Po morderczym podjeździe zjazd, aż do mety. Byłem przekonany, że nie pobiłem rekordu trasy. Zrobiłem jeszcze mini-mini pętelkę i wróciłem do domu. Jakie było moje zdziwienie, gdy po wrzuceniu treningu na Stravę okazało się, że mam rekord i to o 3 sekundy!! Ciekawe na jak długo, bo zapewne będą chcieli mi go odebrać:) Rywalizacja musi być. Zaraz idę biegać. pozdrower ;)
Zaraz po prazy i "lekko-tłustym" obiadku wybrałem się na okrążenie amatora, by pobić rekord. Jakie okazało się moje zdziwienie gdy po raz drugi mi nie znalazło segmentu w Stravie. Co się okazało jeździłem za każdym razem w przeciwnym kierunku ;) eraz rzeba iść zrobić klatke ;) pozdrower ;)