Prawdopodobnie grudzień będzie najsłabszym pod względem sportowym miesiącem, ale u mnie tak zazwyczaj. Dzisiaj testowałem moją nową latarkę Convoy S2+ przerobioną przez Dariusza, ze swiatelka.pl .... i cóż daje jak długie u tira ;p Jechałem na 40% mocy i wszystko wokół w lesie widziałem. Co ciekawe mam naciągnięty mocno mięsień w klatce piersiowej, co znacznie utrudnia mi nie tylko dźwiganie poruszanie itp.itd ale także oddychanie, o kaszlu nie bede sie rozpisywac... dlatego też jechałem tak aby tetno nic nie wzrosło... Jutro sylwester, podsumuje sobie rok, nawet jesli nikt nie czyta to dla siebie ;) kiedys bedzie miło wspominać... pozdrawiam
Czas powrotu... Po piffkowaniu do prawie 5 rano, i kilku meczykach w fife i żużel czas wracać ;) Chciałem dojechać gdzieś do Wejherowa, tyle że tym razem ulicami. Jednak w razie "W" co kawałek miałem inne stacje SKM`ek. Przez całą Gdynie z Karwin do Centrum jechało się na luzie, prawie cały czas z górki :D:D:D Muszę przyznać, że Gdynia (podobnie jak Gdańsk) co raz bardziej mi przypomina miasta zachodnie. Biurowce powstają jak grzyby po deszczu a i infrastruktura drogowa jest spoko. Jadąc tak przez tą Gdynie już pod samym dworcem głównym gdzie chciałem sprawdzić jak wygląda moja sytuacja z pociągiem wywinąłem konkretnego szlifa na mokrej drodze z kamienia ułożonej.... masakra getry podarte razem z kolanem.... do tego nieźle obite i boli. ;/;/ W tym momencie już wiedziałem że dalej nie pojade.... ale przy okazji widziałem wielki hit polskiego kolejnictwa - Pindolino
Wyjazd z Anną ;) tak mało i wolno z racji tego, że Ania długo nie jeździła i było bardzo zimno. Trochę po lesie, trochę przez łąki. Z przerwą m.in na gorącą herbatkę ;) powrót już w ciemnościach ;)
Dzisiaj stanąłem na starcie 6 edycji MTB Tour Lęborski Pazur. Mój stan był wporzo jak na powrót do domu po 3 w nocy. Odrazu nastawiłem się na ściganie rekreacyjne. Na rozgrzewce i dojeździe zrobiłem 15 km. Na starcie stałem w tylnej czesci. Pierwsze okrążenie dosyć żywo, w 2 miejscach podprowadzałem rower. Drugie okrążenie już nieco ciężej, prowadziłem rower w tych samych miejscach. Na mecie byłem 33/54 open i 9/11 w M2 wiec końcówka. Generalnie ciężko mi się jechało na płaskich odcinkach. Podjazdy ciężko ale tempo którym jechali wszyscy wydawało się wolne. I zjazdy. Nie wiem czy nieznajomość przez innych trasy, czy doswiadczenie czy strach ale wszyscy tak wolno zjeżdzali... i wczesnie hamowali . pozdrawiam