Z Bartkiem. Wyjazd z rana na szosach. Na starcie najmocniejszy asfaltowy okoliczny podjazd, następnie parę pagórków. Kończąc próba poprawienia jednego z KOMów i usamodzielnienia się na pozycji lidera, niestety nieudana. Generalnie: niewiele kilometrów ale miło lekko i przyjemnie. PS. BeTa ma już ponad 100km
z Ogonem i Okoniem. Pierwszy raz z kumplami po powrocie z obczyzny do Ojczyzny. Na sam widok Ogona od razu miałem ochotę na browarka i już na 1 kilometrze go rozpracowaliśmy. Jechaliśmy powoli, gdyż Okoń dopiero "poznaje" się z rowerem i okolicznymi trasami. Udaliśmy się do Krępkowic nad jezioro Brody licząc z Ogonem, że sklep we wsi będzie otarty.... guzik!. Nad jeziorem długo nie siedzieliśmy i udaliśmy się do okoloicznego Unieszyna na piwko. Tam już było więcej rolników-smakoszy złotego i bardziej procentowego trunku ;) Niedługo potem wracamy do Lęborka gdzie żegnamy się przy kolejnym browarku na jednym z placów ;)
w przeddzień zawodów MTB Pazur Lęborskiego Lwa, wybrałem się na bardzo spokojny objazd trasy, na tyle spokojny by mięśnie tego kompletnie nie odczuły ;)
Oficjalnie kończy się przygoda (która i tak już zatrzymała się 3 lata temu) z jednym z moich bajków Kross Hexagon 2000. Rower służył mi około 10 lat, przejechał tysiące kilometrów. Służył głównie do jazdy po mieście i najbliższej okolicy. O ile mnie pamięć nie myli najdłuższą podróż odbyliśmy w 2007 roku z Lęborka do Gdyni. Otrzymałem go od babci. Nie pamiętam by mnie zawiódł. Jeździł i latem i zimą i w deszczu, na śniegu. Rower stoi rozebrany na strychu. Kiedyś zapewne jeszcze do niego wrócę i będzie ponownie mknął po okolicach, jednak po kapitalnym remoncie będzie już inną maszyną ;)