Miota dziś jak szatan... tak można podsumować warunki panujące w mojej okolicy. Postanowiłem dzisiaj przejechać z wiatrem jeden z moich ulubionych segmentów na stravie. Aby tego dokonać musiałem przebić się przez 10-kilometrowy "wmordewind". Cięzko było mi utrzymać prędkość powyżej 20km/h a niektóre podmuchy "rzucały" mną na boki. Kiedy wreszcie zacząłem jechać z wiatrem prędkość oscylowała około 43 km/h i z około taką prędkością przejechałem ponad 7-kilometrowy segment. Niestety PR mam 6 sekund lepszy z 2014r. a ogólny rekord segmentu to aż 41 sekund. Wiem jednak, że nie jechałem na max swoich możliwości... procentowo 80 ;) Dzisiaj także oddałem do serwisu Redbulla (support) oraz 2 koła Konicka i 1 koło Kubika. Zapraszam na profil mojej drużyny
Z Bartkiem. Dzisiaj wietrznie a nawet bardzo. Planowaliśmy zrobić trasę Tour de Roszarnia, ale część leśna nie nadaje się na chwilę obecną do "szosowania". Po podjeździe w Popowie łapie nas deszcz który nam towarzyszy do końca. Wracamy cali mokrzy. Zapraszam do polubienia Watahy Profil LZKA WATAHA
Wyjazd z Damianem na rundkę wokół naszego lokalnego jeziora. Straszne błoto wszędzie... na jeziorze odważni wędkarze łowią na lodzie. Wyjazd bardzo rekreacyjny. zapraszam do lajkowania profilu Watahy KLIK
ZAPRASZAM wszystkich fanów 2 kółek do polubienia "fejsbukowego" profilu zespołu LZKA WATAHA. Profil LZKA WATAHA Tymczasem ja na samotnym szosowym wyjeździe na północ od miasta. Pogoda piękna, wiosenna. Tempo spokojne. Planowo miała być trasa "maratońska" ale nieco ją zmieniłem. Dystans wyszedł podobny.
Z Bartkiem na wspólnym szosowym treningu. Trasa płaska, a pogoda wiosenna. Tempo "na papierze" średnie które, jednak dało nam w kość. Czuć, że mięśnie jak i płuca, pozostają jeszcze w zimowym śnie. Powoli je wybudzamy ;)
pierwszy etap na mokrej i brudnej drodze.. omijanie kałuż itp. itd. Następnie walka z wiatrem na otwartych rozległych przestrzeniach Powrót już na latarkach z wiatrem ;)