Tak się prezentuje nowa ścieżka rowerowa w Lęborku z latarniami po środku, szerokość też nie robi szału dzisiaj późno, bo tak wyszło. mam 2 tylne czerwone lampki i jedną przednią, tyle że przednia ma za zadanie "pokazywać" mnie innym a nie oświetlać drogę, a ja jeździłem przez lasy na nieoświetlonych drogach.
dzisiaj pogoda idealna, koło 18 stopni słonko i zero wiatru-wszytko stoi!! i co wyjechałem sobie elegancko po pracy, jechało się w miarę bo bolały trochę plecy po wczorajszym przerzucaniu drzewa, ale nogi dawały i chciało się i c*uj kapeć w tylniej oponie, a ja ani łatki ani pompki wiec dzwonie do Ani żeby przyjechała. nie dość że rower to w Lęborku jeszcze auto zdechło ale odpaliło na "pych"... massakra dobrze że po wejściu do pokoju mym oczom ukazała się buteleczka Perły...
Wyjazd bez celu, nogi dziś bolały(uda) przy okazji wjechałem w krowie gówno które zachlapało mi rękę, nogę i brodę.... bleeee, dobrze że miałem isostara w bidonie zeby opłuka. skakałem też przez rzezkę. Na podjeździe w chocielewku pewnie zrobiłbym rekord podjazdu, lecz niestety ilość much ma mojej drodze utrudniła mi to wlatujac do nosa uszu i ust