kolarsko

Środa, 11 maja 2016 · Komentarze(0)
Kategoria .50-100
 Kaszuby, ja i Redbull czyli mój rower szosowy. Dawno nic nie jeździłem na nim, więc dziś z rana postanowiłem postawić na "czerwone byczysko". Trasę także dziś ustaliłem rano przed samym wyjazdem. Jako że Kaszuby w maju prezentują się rewelacyjnie, innej decyzji podjąć nie mogłem. Napełniłem bidon "witaminką" i wyruszyłem w kierunku Dziechna. Na podjeździe nie szalałem. Wgl. w planach nie miałem zamiaru szaleć. W Linii zrobiłem zakupi. Do mojego domowego trunku dokupiłem Oshee i Kitkata z Pepsi które spożyłem na miejscu.  Z Lini pojechałem boczną drogą do Miłoszewa. Lubię tamtą drogę. Ładny asfalt, lekkie pagórki i zerowy ruch aut. 
Kaszuby
Kaszuby © zmudahh 
W Miłoszewie zauważyłem, że jadę mimo wszystko trochę za wolno. Niecałe 25km/h to mimo jazdy większość czasu  pod górkę i pod wiatr trochę słabo. W Sierakowicach zrobiłem kolejną przerwę na zimną "puszkę". Temperatura jednak robi swoje i pomaga w szybkim odwadnianiu się organizmu. Z Sierakowic do Lęborka już praktycznie droga prosta... niestety asfalt najgorszy podczas całego wyjazdu, a im bliżej Lęborka tym gorzej. Średnią nieco poprawiłem, oczywiście pomógł wiatr i zjazdy. Czuję, że ciało, nogi, technika odzwyczaiły się jazdy na szosówce. Zauważyłem już to podczas nieudanego wyjazdu na Hel. Nie pozostaje nic innego jak więcej pokręcić na byczku. PS. zapomniałem dodać, że mój pulsometr czeka śmierć, za h*jowe pomiary i zawiechy ;)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa sobot

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]