Duathlon Łeba 2014
Sobota, 15 listopada 2014
· Komentarze(4)
Kategoria wyscig/zawody, ...10-25, teren
część rowerowa: 
Ja 171 z Bartek 172

Ja przed startem © zmudahh
Jakiś czas temu postanowiłem wystartować w Duathlonie (rower+bieg) w Łebie. O ile o jazdę na rowerze się nie bałem, to o bieg już tak. Parę razy wyszedłem potruchtać. 2 dni przed startem namówiłem brata na start:D W samej Łebie dosyć zimno (ciepło jak na tę porę roku) i wietrznie. Z każdą chwilą zbierało się co raz więcej ludzi. Na starcie stanęło nas blisko 200 osób. Ja z bratem ustawiliśmy się w środku stawki. Wystartowaliśmy spokojnie. Z racji, że Bartek jeździ bardzo mało, a od około 2 miesięcy nie siedział na rowerze, postanowiłem cały dystans rowerowy jechać z nim w zamian za pomoc przy biegu :D (jest piłkarzem i ma wytrzymałość biegową). Jechaliśmy cały czas równo, bez większej spiny, tzn tak ile on miał energii. Ja nie czułem kompletnie pokonywanego dystansu. Niestety na jednym z korzeni Bartek wywinął poważnego kozła, na szczęście bez jakichkolwiek (poza brudną koszulką i uszkodzoną przerzutką) obrażeń. Dojechaliśmy na 55 i 56 miejscu, więc całkiem spoko. Dziwi mnie bardzo technika wielu rowerzystów. Jak sama nazwa wskazuje Duathlon na wydmach, więc jest piasek itp. Wielu z nich bezsensu wjeżdżało środkiem w piaskownice, schodziło z tych rowerów, pchało.... massakra. O ile na prostych nas doganiali (bo my spokojnie) to za chwilę na technicznych częściach my ponownie ich, i tak w około.... Trasa była świetnie oznaczona, serio doskonale!! Ponoć ktoś się zgubił, przepraszam za słowo ale to już trzeba mieć niezłą bombę aby nie ogarniać, albo być niezłym debilem... Było sporo pagórków, przeskok przez rów z wodą, lasy łąki plaże... :D i mnóstwo korzeni ;p a i jechałem na pedałkach SPD w adidasach, bo był 1 chip który podczas jazdy rowerem można było mieć w kieszeni a na bieg już przy bucie... W marcu widzimy się ponownie ;)

Końcówka rowerowania © zmudahh

Ja 171 z Bartek 172

Ja przed startem © zmudahh
Jakiś czas temu postanowiłem wystartować w Duathlonie (rower+bieg) w Łebie. O ile o jazdę na rowerze się nie bałem, to o bieg już tak. Parę razy wyszedłem potruchtać. 2 dni przed startem namówiłem brata na start:D W samej Łebie dosyć zimno (ciepło jak na tę porę roku) i wietrznie. Z każdą chwilą zbierało się co raz więcej ludzi. Na starcie stanęło nas blisko 200 osób. Ja z bratem ustawiliśmy się w środku stawki. Wystartowaliśmy spokojnie. Z racji, że Bartek jeździ bardzo mało, a od około 2 miesięcy nie siedział na rowerze, postanowiłem cały dystans rowerowy jechać z nim w zamian za pomoc przy biegu :D (jest piłkarzem i ma wytrzymałość biegową). Jechaliśmy cały czas równo, bez większej spiny, tzn tak ile on miał energii. Ja nie czułem kompletnie pokonywanego dystansu. Niestety na jednym z korzeni Bartek wywinął poważnego kozła, na szczęście bez jakichkolwiek (poza brudną koszulką i uszkodzoną przerzutką) obrażeń. Dojechaliśmy na 55 i 56 miejscu, więc całkiem spoko. Dziwi mnie bardzo technika wielu rowerzystów. Jak sama nazwa wskazuje Duathlon na wydmach, więc jest piasek itp. Wielu z nich bezsensu wjeżdżało środkiem w piaskownice, schodziło z tych rowerów, pchało.... massakra. O ile na prostych nas doganiali (bo my spokojnie) to za chwilę na technicznych częściach my ponownie ich, i tak w około.... Trasa była świetnie oznaczona, serio doskonale!! Ponoć ktoś się zgubił, przepraszam za słowo ale to już trzeba mieć niezłą bombę aby nie ogarniać, albo być niezłym debilem... Było sporo pagórków, przeskok przez rów z wodą, lasy łąki plaże... :D i mnóstwo korzeni ;p a i jechałem na pedałkach SPD w adidasach, bo był 1 chip który podczas jazdy rowerem można było mieć w kieszeni a na bieg już przy bucie... W marcu widzimy się ponownie ;)

Końcówka rowerowania © zmudahh
